wtorek, 7 listopada 2017

Serum ZIELONA HERBATA od Bielendy


Od pewnego czasu testuję serum z zieloną herbatą od Bielendy, które jest częścią serii przeznaczonej dla cery mieszanej i tłustej/trądzikowej. Moja jest bardzo tłusta, ze skłonnością do wyprysków i zaskórników, porowata, z licznymi bliznami potrądzikowymi na policzkach. Tego typu produkty w teorii są więc dla mnie idealne. Powinnam  stawiać na kosmetyki, które w składzie mają właśnie zieloną herbatę/olejek herbaciany.

Zacznijmy od tego, co o produkcie mówi Producent.

"Zawartość antybakteryjnego olejku z drzewa herbacianego, seboregulujacej azeloglicyny, antyoksydacyjnej witaminy C, złuszczającego kwasu migdałowego oraz regenerującej witaminy B3 zapewnia kompleksowe działanie:
1. ogranicza powstawanie zmian trądzikowych;
2. wykazuje działanie przeciwzaskórnikowe, przeciwtrądzikowe i odnawiające naskórek;
3. rozjaśnia przebarwienia;
4. reguluje wydzielanie sebum;
5. zmniejsza widoczność porów;
6. nawilża, odżywia i regeneruje naskórek;
7. łagodzi i koi;
8. poprawia elastyczność skóry i jej nawilżenie, nadając efekt miękkość i wygładzenia;
9. działa przeciwstarzeniowo i ochronnie na skórę;
10. wzmacnia naturalne mechanizmy obronne skóry do walki z wolnymi rodnikami.


Producent obiecuje, że skóra po regularnym stosowaniu serum będzie rozjaśniona, mniej błyszcząca i odświeżona.

Jak jest w praktyce? Zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami.


Opakowanie i pojemność
Na samym początku urzekła mnie oczywiście buteleczka, w której znajduje się serum. Jest malutka i szklana, posiada funkcjonalną pipetę. W środku znajduje się 15 ml produktu - można by pomyśleć, że to bardzo mało, jednak serum po otwarciu buteleczki jest zdatne do użytkowania jedynie 3 miesiące. W tym czasie wydaje mi się, że nie zużyjemy nawet takiej ilości - serum jest bardzo wydajne.

Zapach
Poza samą buteleczką oczarował mnie również zapach serum. To połączenie zielonej herbaty być może z jakimś kwiatem? Jest świeży, ale jednocześnie lekko słodki. Cudowny!

Konsystencja
Serum ma konsystencję wodną, ale jednocześnie lekko oleistą. To znaczy, że jest rzadkie, ale delikatnie tłuste. Wchłania się jednak bardzo szybko i nie pozostawia na skórze żadnej warstwy - ani tłustej, ani też klejącej, czy mokrej. Duży plus!

Pierwsze wrażenie
Przy pierwszym kontakcie ze skórą, poczułam lekkie pieczenie na czole w miejscach, gdzie pojawiło się kilka zmian trądzikowych. Było jednak bardzo delikatne i krótkotrwałe. Przy rozsmarowaniu serum szybko zniknęło - nie pojawiły się żadne podrażnienia.

Działanie po regularnym stosowaniu
Serum stosuje się na noc, na oczyszczoną i stonizowaną skórę, przed aplikacją kremu nawilżającego. Moja skóra nie lubi, kiedy stosuję zbyt wiele kosmetyków. Serum i krem nawilżający to już niestety zbyt wiele. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie wypróbowała tej opcji. Miałam jednak wrażenie, że moja skóra rano cierpiała - pojawiły się kolejne wypryski. Kiedy jednak odstawiłam stosowanie kremu po użyciu serum, skóra się wygładziła, wypryski zniknęły, a ja mogłam swobodnie obserwować działanie serum.

Przy mojej skórze serum zdecydowanie:
1. wygładza;
2. rozjaśnia i wyrównuje koloryt, szczególnie w obszarach, gdzie mam blizny potrądzikowe;
3. lekko reguluje wydzielanie sebum - nadmierne świecenie się skóry zauważam dopiero po około 5 godzinach od momentu wykonania makijażu, we wcześniejszych godzinach twarz błyszczy się raczej znośnie :);
4. lekko zmniejsza widoczność porów;
5. przyspiesza gojenie się wyprysków;
6. spłyca zmarszczki nosowo-wargowe - tutaj wielkie zaskoczenie. Zmarszczki w tym miejscu są u mnie dziedziczne, mam bardzo głębokie, po mamie. Przy stosowaniu serum zauważyłam, że zmarszczki te nieco się zmieniły. Są bardziej wgłębieniem niż widoczną kreską, jeśli wiecie co mam na myśli. W każdym razie podoba mi się ten efekt.

Nie zauważyłam
Na pewno nawilżenia. Wydaje mi się nawet, że skóra jest lekko przesuszona. Kiedy do makijażu używam kremu BB, który nakładam palcami, gdzieniegdzie pojawiają się suche skórki. Nie widać tego przy aplikacji podkładu przy pomocy gąbeczki. Nie mniej jednak na pewno polecam używanie kremu nawilżającego równolegle ze stosowaniem serum i odradzam stosowanie innych produktów matujących w pozostałych krokach pielęgnacji. Może to być już zbyt wiele.

Ocena ogólna
Jest pozytywna. Pamiętajmy, że serum nie jest produktem, które ma czynić cuda, a ma jedynie za zadanie wspomagać procesy, które dokonują się w naszej skórze podczas pełnej pielęgnacji twarzy. Ja jestem zadowolona z tych małych kroczków, które pokonuję razem z tym produktem.

Poniżej cała seria ZIELONA HERBATA - może znajdziesz produkt dla siebie?

Źródło: www.bielenda.pl

Testowałyście już jakiś produkt z tej serii? Jestem bardzo ciekawa całej linii. Koniecznie dajcie znać, czy macie już doświadczenie z serią ZIELONA HERBATA od Bielendy.

Recenzowane serum (jak i pozostałe produkty z serii) kupicie między innymi w oficjalnym sklepie internetowym Bielenda. Tam, za 15 ml produktu, zapłacicie 23,40 zł - KUPISZ TUTAJ.

22 komentarze:

  1. Chętnie kupię maseczkę peel off, tak samo jak z tej nowej, aloesowej wersji. Co do serum, wydaje się być fajne. Ciekawe czy spasowałoby mojej mieszanej skórze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne czego bym się obawiała, to lekkiego przesuszenia w strefie, gdzie skóra nie wydziela zbyt dużej ilości sebum. Wydaje mi się jednak, że przy stosowaniu dobrego kremu nawilżającego, ten efekt nie powinien się pojawić - u mnie naprawdę jest znikomy, ale przy szczerej recenzji musiałam o tym wspomnieć :)

      Usuń
  2. mam maseczkę i żel, ale nie mam czasu na testowanie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie czekam aż przetestujesz, bo sama jestem ciekawa pozostałych produktów z tej serii :)

      Usuń
  3. Bardzo lubię ich produkty serum Power Mexzo to mój hit, to także brzmi fajnie. Obserwuję i zapraszam do siebie w wolnej chwili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym serum też wiele czytałam, ale nie miałam okazji testować. Chętnie poczytam o nim nieco więcej :)

      Usuń
  4. koniecznie muszę się zaopatrzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio Bielenda szaleje z nowymi seriami, że aż nie nadążam :) Mam maseczkę akurat z tej serii, ale wciąż czeka na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ja też już czasem nie wiem po co sięgnąć, tyle tych nowości atakuje zewsząd :P

      Usuń
  6. Chętnie spróbuję, może i dla mojej mieszanej cery się sprawdzi:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie jestem w trakcie poszukiwania jakiegoś serum do twarzy i dobrej bazy. Myślałam nad perełkami z Bielendy. Nad serum muszę pomyśleć, bo jednak moja twarz różnie reaguje c:
    Jednak dobrze wiedzieć, że Bielenda coś wypuściła.

    https://szopit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja też, dlatego tym bardziej cieszę się, że nie zrobiło mi krzywdy :) Bazy niestety nie miałam, więc nie jestem w stanie nic doradzić :(

      Usuń
  8. Może je wypróbuję, muszę się zastanowić :) seria z zieloną herbatą mnie zaciekawiła ale jak zobaczyłam serię z kokosem to przepadłam, prędzej kupię coś z tej drugiej serii. Już się rozglądam za olejkiem do mycia twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Za bardzo nie przepadam za produktami z Bielendy. Ale jednak trochę mnie przekonalas do tego produktu 😃 a myślałam ze bedzie to bubel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie fakt, że potrafi przesuszyć, byłby naprawdę niemalże idealny :)

      Usuń

Copyright © 2016 eddieegger , Blogger