środa, 14 marca 2018

WOW Cosme - koreańskie kosmetyki dla wymagających


Markę WOW Cosme poznałam dzięki Facebookowi, gdzie już jakiś czas temu zobaczyłam reklamę maseczek. Obserwowałam profil marki, czytałam o jej kosmetykach i w zeszłym roku otrzymałam do testów 3 próbki kremów, z których jeden przetestowałam, a dwa ostatecznie poleciały dalej w świat. Bardzo często kusił mnie zakup maseczek, bo mają piękne opakowania i nietypowe składy, jednak zawsze powstrzymywały mnie spore zapasy.

Te 3 maski w płachcie wygrałam w konkursie zimowym na profilu WOW Cosme. Mogłam wybrać warianty, które najbardziej odpowiadają mojej skórze. Kierowałam się oczywiście nie tylko wariantami, ale także opakowaniem, co jest u mnie zachowaniem normalnym ;)

Jestem już po testach wszystkich 3 masek, dlatego przychodzę do was z recenzją. Sprawdźcie, jakie warianty wybrałam i jak sprawdziły się przy mojej wrażliwej, tłustej skórze.

Ale najpierw kilka słów o samej marce. Co znajdziemy na stronie internetowej WOW Cosme?

Cóż za piękny kraj! A jakie tam są kosmetyki?! Oczywiście Koreańskie. Marzyłam, aby pewnego dnia przenieść te cudeńka do naszego kraju. I to się udało! Mamy dzisiaj zespół pełen zapału, wizji i wiary w to, co robimy. A co my właściwie robimy ? Uczymy od podstaw jak prawidłowo zadbać o skórę, w jaki sposób, każda młoda dziewczyna i dojrzała kobieta, może skorzystać z dobrodziejstw natury. Jesteśmy bezpośrednim dystrybutorem i importerem koreańskich kosmetyków. W naszej ofercie znajduje się około 100 produktów. Mamy umowy na wyłączność dystrybucji na terenie całej Europy z 13 producentami z Korei Południowej. Produkty wybieramy bardzo skrupulatnie, zwracając szczególną uwagę na jakość i wyjątkowość składów. W większości to niepowtarzalne formuły na skalę światową, przewyższające standardy przyjęte w europejskich laboratoriach. Koreańska kosmetologia sięga przede wszystkim po bogactwo dostępne w naturze i łączy wielowiekowe doświadczenie z najnowocześniejszą technologią. Dlatego Korea stała się światowym liderem na rynku kosmetyków. Wyselekcjonowane przez nas produkty zawierają między innymi: śluz ślimaka, ekstrakt ze ślimaka morskiego, ośle mleko, ekstrakt z nici pająka, ekstrakt z koników morskich, kolagen z płetwy rekina, ekstrakt z oleju aligatora, algi morskie, azjatyckie grzyby, minerały ze skał wulkanicznych i wyciągi z azjatyckich roślin. Żartujemy, że mamy całe ZOO w Ogrodzie Botanicznym i chcemy Was tutaj zaprosić.



SEASHORE HYDRO-LIPID FACIAL MASK

Maseczka z konikiem morskim na opakowaniu, które jest zdecydowanie najpiękniejszym spośród wszystkich masek WOW Cosme, to wariant silnie odżywczy i nawilżający.

Ekstrakt z konika morskiego i oleju z konia z wyspy Jeju zapewniają idealną równowagę wody w głębokich warstwach podskórnych i łagodzi uszkodzenia na zewnętrznej powierzchni skóry. Czyste składniki z wyspy Jeju odżywiają skórę czyniąc ją promienną i zdrową.

Płachta nie jest nasączona przezroczystym serum żelowym, ani też wodnym. Funkcję nawilżająco-odżywczą pełni krem. Miałam już maskę w płachcie w takiej formie i byłam nią zachwycona. Ta oczarowała mnie przede wszystkim pięknym zapachem. Jest silnie perfumowany, ale tak cudowny, że nie mogłam przestać się zachwycać. To naprawdę zapach eleganckich perfum. Zdecydowanie był efekt WOW :)
Po zdjęciu maski również byłam mile zaskoczona. Krem świetnie się wchłonął, a moja skóra była świeża, gładka i miękka. Pierwszy raz od dawna nie czułam potrzeby umycia twarzy przed wyjściem z domu - po prostu wklepałam krem z maseczki i byłam gotowa! Jestem tą maską naprawdę zachwycona!

Kupicie TUTAJ w cenie 16 zł.


MILK AQUA GORGEUS MASK

Jest to wariant nawilżający i przeciwzmarszczkowy. Serum miało konsystencję czegoś pomiędzy kremem a żelem. Było lekko białe, ale nie typowo kremowe. Z takim spotykam się raczej rzadko.

Silnie nawilżająca maska o działaniu ujędrniającym i odmładzającym. Dzięki wysokiej zawartości mleka i oleju z osła wygładza zmarszczki, zwiększa zdolność zatrzymywania wody w skórze, nadaje gładkość i przynosi natychmiastowe uczucie świeżości. Maska posiada delikatne działanie chłodzące dzięki naturalnym, aktywnym składnikom. Maska łagodzi podrażnienia i regeneruje. Rozświetla skórę, przywraca blask i świeży wygląd. 

Tutaj zapach był już niestety chemiczny - nie drażniący, ale po cudownym zapachu "konika morskiego" baaardzo chciałam znów poczuć się tak dopieszczona. Po zdjęciu maski skóra była gładka i nawilżona. Niestety, następnego dnia  obudziłam się z ogromnym uczuleniem na twarzy. Zaczerwieniona skóra i duże, różowe wypryski pojawiły się na całej powierzchni twarzy. Użycie tej maski zbiegło się ze zmianą żelu do mycia twarzy, który również odstawiłam, dlatego nie chcę z pełną odpowiedzialnością zwalać winy na maskę, bo tak naprawdę nie wiem, czy uczulenie było jej winą. Nie mniej jednak ze strachu o stan mojej skóry nie wrócę do niej ponownie.

Kupicie TUTAJ w cenie 16 zł.


AQUA ORIGINAL SKIN GEL MASK

Ostatnia testowana maska to maska nawilżająca. To raczej klasyk wśród maseczek WOW Cosme.

Maseczka żelowa z miękkiego, naturalnego materiału, pełna składników odżywczych i nawilżających. Ekstrakty poliphenoli i witamin, wydobyte między innymi ze świeżych gruszek, zapobiegają przesuszaniu się skóry. Nawilżona skóra staje się gładsza, bardziej sprężysta i ma młodzieńczy wygląd. Maska zawiera sześć rodzajów wyciągów z ziół orientalnych i 10 różnych rodzajów opatentowanych składników aktywnych. 

Jak wskazuje opis producenta, w przypadku tej maski do czynienia mamy już z najczęściej spotykanym żelowym serum, którym nasączona jest płachta. O niej muszę wspomnieć - jest bardzo gruba i świetnie dopasowuje się do skóry. Za to duży plus. No i ten zapach! Nieco delikatniejszy, ale bardzo zbliżony do perfumowanego "konika morskiego"! Aplikacja maski była ogromną przyjemnością.

Po ściągnięciu płachty z twarzy wklepałam w skórę resztki serum i położyłam się spać. Rano obudziłam się z wypoczęta, gładką i nawilżoną skórą. Mam wrażenie, że moje podrażnienie zostało nieco ukojone, co mnie bardzo cieszy. Maskę oceniam więc pozytywnie.

Kupicie TUTAJ w cenie 16 zł.


Podsumowując, gdyby nie problem z uczuleniem przy aplikacji drugiej maski, pewnie moim zachwytom nie byłoby końca. Podkreślę natomiast jeszcze raz, że moje uczulenie niekoniecznie było podyktowane użyciem tej maski. Po prostu jestem już ostrożna i unikam każdej nowości, przy której moja skóra ucierpiała. Mimo wszystko na pewno wrócę do maski z konikiem morskim na opakowaniu. To mój absolutny numer 1 spośród testowanych masek WOW Cosme.


Przy okazji tego posta chciałabym przeprosić za to, że w ostatnim czasie tak rzadko tutaj bywam. Problemy ze zdrowiem, sprawy rodzinne i ogrom pracy sprawia, że zwyczajnie nie zawsze mam czas i siłę poświęcić tyle czasu na napisanie dla was recenzji. Staram się jednak na bieżąco zdawać choćby krótkie relacje na Instagramie, który mimo wszystko jest mniej wymagający niż blog. Szykuję tam też kosmetyczne rozdanie, które ruszy już na dniach - koniecznie bądźcie ze mną, bo do wygrania będzie naprawdę ogromna paka kosmetyków i nie tylko! <3

14 komentarzy:

  1. Oo zacznę obserwować tę markę ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często mają ciekawe promocje na produkty, więc warto :)

      Usuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej marce, aż pójdę zaraz zalajkować ich profil na fejsie, bowiem kocham maseczki i chętnie bym coś nowego sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądają pięknie, ale przyznam, że olej z konia mnie nie zachęca xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam:D Przy produkcji niw ucierpiało żadne zwierzę, a to najważniejsze <3

      Usuń
  4. Widziałam zdjęcia tych maseczek i musze przyznać, że opakowania są po prostu boskie. Szkoda, że jedna Cię uczuliła :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często mi się to zdarza, więc jestem już przyzwyczajona ;pp

      Usuń
  5. Nidy nie słyszałam o tej marce. Opakowania są prześliczne! Te maski kuszą!;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Maseczka z konikiem mnie fascynuje 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest świetna. Właśnie mi przypomniałaś, że miałam sprawdzić, czy uzupełnili już zapasy magazynowe :D

      Usuń

Copyright © 2016 eddieegger , Blogger